poniedziałek, 17 grudnia 2012


dawno nie dodawałem Imaginów ;D więc prosze 

Z Louisem 

Ty i Louis jesteście ze sobą od półtora roku. Byliście naprawdę szczęśliwi, ale coś przerwało waszą sielankę. Louis nagle zaczął często znikać z domu, całe noce spędzał po za domem. Pewnego dnia dostałaś od niego esemesa, którego treść momentalnie zburzyła Twój cały świat. Czytałaś go kilka razy, za każdym razem miałaś nadzieję że może coś źle przeczytałaś. Że może źle zrozumiałaś jego wiadomość. Jednak Twoje nadzieje odeszły kiedy za każdym podejściem okazywało się że wszystko się zgadza. Napisał, że już Cię nie kocha, że ma inną i że to koniec. Poczułaś ucisk w sercu i kopnięcie. Kopnięcie Twojego...Waszego maleństwa. Byłaś w szóstym miesiącu ciąży. Miałaś urodzić Tomlinsonowi syna, którego tak bardzo zawsze chciał mieć. Mieliście dać mu na imię Tommy i wspólnie tworzyć szczęśliwą i pełną rodzinę. Zrobiło Ci się słabo. Oparłaś się o blat biurka i zaczęłaś głaskać po brzuchu, w kółko szepcząc do swojego jedynego już teraz skarba, że wszystko będzie dobrze, że dacie sobie radę. Usiadłaś na krześle i wciąż myślałaś o tym, że on tak nagle Cię zostawił. Po Twoich bladych policzkach popłynęły gorzkie zły rozpaczy. Czułaś się jakby ktoś wyrwał pół Twojego serca, a ta druga została tylko dla Tommyego. Nie wiedziałaś jak to dalej będzie wyglądało, jak dasz sobie radę, ale musiałaś wierzyć i żyć dalej. Jeśli nie dla siebie to dla dziecka. Dziecka które było owocem waszej miłości. Przynajmniej tak uważałaś. Wiedziałaś, że ono zawsze będzie Ci przypominać o Louisie. Podniosłaś się powoli i poszłaś do łazienki. Wzięłaś ciepły prysznic, przebrałaś się w piżamę i położyłaś do łóżka. Leżałaś na boku z podkurczonymi nogami, dłonią głaskałaś swój spory brzuszek i patrzyłaś za okno. Rozgwieżdżone, bezchmurne niebo. Patrzyłaś się tylko na jedną gwiazdę, tylko ona przykuwała Twoją uwagę. Sama nie wiedziałaś dlaczego. On też nie spał. Leżał w łóżku obok dziewczyny do której nie czuł nic. Ale musiał to zrobić, dla dobra Twojego i dziecka. Patrzył w niebo z nadzieją że może nie śpisz, że może patrzysz na tę samą gwiazdę co on. Tak się działo. Złączył was niczym w spojrzeniu, mały i mocno błyszczący punkcik na tle granatowego nieba. Niczego nie świadomi patrzyliście się w niego tak jakbyście patrzyli sobie w oczy. Louis tęsknił za Tobą, brakowało mu Ciebie, brakowało mu Was obojga. Kochał Ciebie i kochał Tommyego. Chciał znów móc położyć rękę na Twoim brzuchu i poczuć jak Mały przypomina o swojej obecności. Znów chciał mówić jak bardzo Was kocha i jak bardzo mu na Was zależy. Brakowało mu Twoich ust, uśmiechu, humorków i zachcianek które miewałaś o każdej porze, ale ona zawsze je spełniał. Chciał żebyś miała wszystko czego tylko potrzebujesz i chcesz. Ale Ty chciałaś tylko jego. Jego dotyku, głosu i uśmiechu. Teraz on był Twoją jedyną zachcianką. Zachcianką której nikt nie spełni. Rozmyślałaś jeszcze długo wciąż patrząc na gwiazdkę. Próbowałaś wyobrazić sobie swoje życie bez niego. Ale na próżno. Nie udawało Ci się to. W końcu otulona wspomnieniami zasnęłaś. Kolejny dzień nie zapowiadał się dobrze. Wstałaś, czułaś się fatalnie. Miałaś wrażenie, że Tommy odczuwał brak ojca. Był nie spokojny i strasznie się wiercił. Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. Kręciłaś się smętnie po domu i szukałaś jakiegoś sensownego zajęcia. W skupieniu i zamyśleniu oglądałaś wszystkie wasze zdjęcia. Analizowałaś w głowie każdy szczegół, każde wspomnienie. Po Twojej smutnej twarzy spływały kolejne porcje łez. Potrzebowałaś teraz kogoś do kogo mogłabyś tak po prostu się przytulić i wypłakać. Niby przyjaźniłaś się z chłopakami z zespołu, ale nie chciałaś im zabierać czasu. Czułaś jakbyś została sama. Przez kolejne blisko trzy miesiące potrafiłaś przesiedzieć cały dzień oglądając wasze wspólne zdjęcia. Codziennie te same. Codziennie te same wspomnienia wracały i każdego dnia z większą siłą. Nie widziałaś go już trzy miesiące. Tęskniłaś, chciałaś go. Potrzebowałaś go jak powietrza. Za tydzień miałaś termin porodu. Cieszyłaś się z tego, że Twoje maleństwo w końcu będzie na świecie i będziesz mogła je przytulić.--- tydzień później ---Właśnie urodziłaś. Tommy był zdrowym i silnym chłopcem. Trzymałaś go w ramionach. Był podobny do Louisa. Oczy, uszy, nos, usta, kształt twarzy, kolor włosów. Cały Lou. Na samą myśl o nim zachciało Ci się płakać. Usłyszałaś ciche pukanie. Do sali wszedł Liam, Zayn, Niall i Harry. Uśmiechnęłaś się do nich i spojrzałaś na Tommyego. Chłopcy pogratulowali Ci i powiedzieli że mały wygląda jak mini BooBear. Na to określenie momentalnie posmutniałaś. Chłopcy spojrzeli po sobie. Harry namiętnie z kimś esemesował, a na jego twarzy malowało się zdenerwowanie. Rozmawialiście jeszcze trochę. Chłopaki powiedzieli Ci, że zawsze możesz na nich liczyć i służą Ci pomocą w każdej sytuacji. Podziękowałaś im, a w tym momencie do szpitalnego pomieszczenia wpadł zdyszany Louis. Z jednej strony ucieszyłaś się, bo bardzo za nim tęskniłaś, ale patrząc na to inaczej wolałabyś żeby jednak nie przychodził. Teraz wszystko do Ciebie wróciło. Louis podszedł powoli do Twojego łóżka. Kiedy zobaczył Tommyego uśmiechnął się szeroko, w sposób który tak bardzo kochałaś. Usłyszałaś jak Tomlinson wyszeptał: mój syn. W jego oczach, podobnie jak w Twoich pojawiły się łzy. Louisa rozpierała radość i duma. Chciał wrócić, chciał być z Wami każdego dnia. Chciał widzieć jak jego potomek się rozwija. Ale wiedział, że to może się źle skończyć. Odszedł od Ciebie dla Twojego dobra. Dziewczyna dla której Cię zostawił groziła mu że coś Ci zrobi. Tobie i dziecku, a tego by nie przeżył. Spojrzał na Ciebie, widział to jak bardzo Cię zranił, chciał to naprawić, za wszelką cenę. Poprosił chłopaków o wyjście z Twojej sali, oni uśmiechnęli się tylko porozumiewawczo i wyszli. Lou usiadł koło Ciebie i zaczął tłumaczyć Ci całą sytuację jaka wtedy zaszła. Słuchałaś go uważnie, ani razu nie przerywając jego mowy. Słuchałaś go i płakałaś. Płakałaś, ale ze szczęścia że ojcem Tommyego i wybrankiem Twojego serca jest właśnie Tomlinson. Położyłaś chłopczyka do szpitalnej kołyski. Podeszłaś do Lou i przytuliłaś go mocno. Nad swoim uchem usłyszałaś: Kocham Cię. Wtuliłaś się w szatyna jeszcze bardziej. Wasze usta po długiej rozłące znów się spotkały. Poznawaliście swoje wargi i podniebienia na nowo. Oderwałaś się od chłopaka i poprosiłaś tylko o jedno; żeby już nigdy Cię nie zostawiał. On przysiągł Ci to.Całą sprawę z groźbami i szatniarzem Louis zgłosił na policję. Znów jesteście razem i jesteście szczęśliwi. Wasz synek rośnie i z każdym dniem jest coraz bardziej podobny do Tomlinsona. Po kilku miesiącach Lou Ci się oświadczył, a Ty się zgodziłaś. Zostałaś panią Tomlinson i wspólnie tworzyliście pełną i szczęśliwą rodzinę. Mimo upływu lat wciąż zachowujecie się jakbyście dopiero się poznali. Urodziło wam się jeszcze dwoje dzieci. Byliście ze sobą już zawsze, i zawsze szczęśliwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz